niedziela, 27 września 2020

ODDECH MGŁAWIC

Powstałem pośród mgławic. Pierwotny oddech ożywił tętnice zmierzchu. Tęczowy niebyt ustalił swe oblicze u zarania czasu, a było to tak jakby skrystalizowała się Wieczność w jedynym możliwym kształcie Konieczności.
Otaczający mnie bezwładny trucicielski LOS nigdy nie stanie sie moim bratem. Chwile wydzierane z codziennej męki poświęcane rytuałom, a nawet zgubne nienasycenia. Wszystkie poświęcam IDEI  TWORZENIA. jakby pulsem rzeczywistości i jej jedyną życiodajną racją było stwarzanie. Zdrój życia, jaki płynie dzieki niepojętemu Abstraktowi, zatrzyma tylko Ostateczność. W malignie, gorączce, u kresu sił, zawsze tylko jedna przyświecająca myśl. Nazwać nienazwane, utworzyć Kształt, ulepić z nicości, jak z bryły gliny.
Pośród piekieł niemożności, mgławic rodzących surrealne dziwolągi, jestem pierwszym. Choć można stoczyć się, zapaść w ludzką słabość i marność, zniechęcić się, odrzucić LIRĘ, na której strunach pragnie osiąść niebiańska rosa.
Zatarte skalne napisy można odczytać na nowo, odkryć inne przełęcze wyobraźni. Most stawiany między Poetą a Objawieniem to struktura z kamiennej mgły. Nie istnieje istniejąc jednocześnie. Powietrze staje sie wklęsłe i tworzy załom, który wypełnia szczelnie ciało, ożywiona tkanka KOSMOSU. Kropla za kroplą wsącza się niczym absynt w krysztalowym kielichu. Pozorna niemoc wobec wyroków GWIAZD napawa przerażeniem nawet największych. Melodie, jakie dane jest słyszeć tylko w stanie delirycznym gasną wobec wyższego ŁADU.
Dlaczego najpiękniejsze chwile muszą być okupione tak nieludzkim cierpieniem?
PIĘKNO istnieje jedynie jako apoteoza ludzkiej agonii, wysiłku, który podejmuje sie w nadziei na ostateczne rozstrzygnięcie. Żadna filozofia nie jest w stanie podsumować wszystkich doznań, okazuje się zbyt nietrwała, zbyt krótka, niewystarczająca. Tak krótka jak ludzkie bytowanie w Przedsionku Raju (lub Piekła) zwanym Ziemią. W każdej chwili decydujemy o tym Przeznaczeniu.
Pokarm dla duszy i ciała, boska SOMA, bedąca jednocześnie PNEUMĄ to odmieniane przez wszystkie przypadki UCZUCIE.
Istnieje jedynie w podwojeniu. Jakby twarz, którą ogląda sie w lustrze przemówiła wyciągając do nas rękę. Jest dokładnie i niedoskonale identyczna ze mną. Obiekt obserwacji obserwujący swój pępek. Wielokierunkowość i wieloaspektowość poetyckiej Jaźni. To być może tylko zbieranie okruchów i zcalanie ich do FORMY.
Każdy, nawet najmniejszy skrawek UCZUCIA musi być troskliwie zaopatrzony i ujęty w ramach tęsknego nazywania wzruszeń.
Kamień pokryty mchem. Być może to cenotaf dawno zapomnianych cywilizacji. Zatarty napis, inskrypcja, ułożone rzędem znaki-litery. Zamknę oczy i zwrócę swoją uwagę na treść.

PAX

Czyli "pokój". Reszty nie potrafię odtworzyć. Ucieka z powrotem do głębin. Czy kiedy spojrzę drugi raz, napis ten zmieni swoją treść? Spróbuję przebyć drogę wokół niego oświetlając go ogniem.Są też inni podróżnicy. Można ich tam spotkać. Korowód ustala granicę. Istnieją takie wersy, które biorą swój początek w sednie odrazy do gatunku ludzkiego. One nie są ślepe. Przemawiają głosem martwych lecz pamiętnych chwil, w których ludzkość przeżyła swoje WIELKIE TRAGEDIE. 

W Świątyni, której sklepienie odrywa się i szybuje wznoszę modlitwy do Najwyższej Jasności istniejącej w Trwaniu. Czasami zamiast przyjemności wybieramy drogę przeżywania bólu i smutku.

Po powrocie na miejsce cenotafu odnajduję inny napis.

                            JEDNOŚĆ

Tak składają się litery w Jaźń, a wspólnotowość objawia nam Tajemnicę. Inni byli tu przede mną. Słyszę echa ich kroków, owiewa mnie ich ODDECH. Jest to wietrzyk poranka, podczas którego jesteśmy dziećmi. Zanim nastanie wieczór, a wraz z nim Wielkie Pojednanie, spróbuję żyć. I to tak aby doczesność nie nosiła znamiona Beznamietnej Pustki. 

Gwiazdy przemówiły, a była to melodia Kosmicznej Epopei. Główna rolę gra Selene. To ona śpiewa największe arie. Jej blask utkany z metafor przemawia w bezdźwięku. Każdy może do odczuć przezskórnie, nawet gdy nie posiada Daru Wymowy.

Jest granica między Światłem i Ciemnością, którą wyznacza ten okrąg. Gdy chwila stanie się rzeczywista, jak pitagorejskie figury, lśnienie nie zaniknie, lecz będzie trwać w formie boskiego pokarmu DUSZY.

Przemówi przez wszystkie Pokolenia swoim jednogłosem. W dźwięcznej, nasyconej Ciszy.


Amen.