środa, 28 września 2016

7 Demonów Kobiety



Od Narodzin do Śmierci

Grzeszny Żywot Kobiety

Grzeszne Jej:

1. Pojawienie się
2. Wzrost (Dojrzewanie)
3. Patrzenie
4. Pragnienia
5. Smutek (Żal)
6. Blask
7. Pytania

Niewiastą czy Wiedźmą?
W samej Istocie swej
Skrywasz Tajemnicę

Kłótliwe Szpaki
Nadgniłe Jabłka
Spadające Liście

Bój się!
Dogmatyczny Ludu!
Nieczyste
Głupie
Słabe
Myśli Twe!
W nienawistne Formacje
Poubierane

Zgiń, Przepadnij
Maro Nieczysta!

czwartek, 1 września 2016

Śpiew kosa

Pośród zakamarków biblioteki, między stertami książek i czasopism, w zaułkach korytarzy na całej wysokości wypełnionych woluminami,  pędzę na moim białym koniku ze świetlistym mieczem w dłoni.
Walka paradygmatów, podczas której padają pokotem resztki marksistowskich schematów, nauka w służbie idei, precz, precz, mówię, zgiń! 
Niech żyje czysta myśl, metafizyka!
Resztki porannych pytań zadanych bezdźwięcznie zawisły jak nieruchomy opar nad drzewkiem czereśniowym.
To tylko natura, nie bój się. Duszo! Oddychaj! 
Czasem tylko zdarza się śmierć. Tyci skowyt z wnętrzności, łabędzi śpiew, biały, jak dźwięk G.
To część nauki, którą przyjęłam bardzo wcześnie, gdyż jak się okazuje, światem rządzi zasada przedszkolna.
Nie rozkażesz ptakom aby śpiewały. To dzieje się obok ciebie.
Wielka symfonia ciała spleciona z oddechem pustki. Przestrzeń istnieje po to, aby ją wypełniać.
Struna cienka jak pajęczyna utkana przez najlepszego z tkaczy. 
Zanim wszystko oddasz rozkładowi, słuchaj...

czwartek, 10 marca 2016

Salz

Śpiew
O soli

Przyspieszającej korozję
Mego ciała
Moich myśli

Rozpada się wszystko
Miłość porwał wiatr
Gasną światła i nadzieje
 
Poprzez wiekuiste
Memento Mori

Cywilizacjo!
Umrzesz i ty!
Śmierdząc rybą na śmietniku

Odejdę
Zginę gdzieś w zaułkach czasu
Wszystko już od dawna przeliczone 

Metal kruszeje
Drzewo umiera
Nawet kamień obróci się w pył

Tylko woda jest wieczna 

 

sobota, 27 lutego 2016

Literacko

I wy, sokoły, laureaci
Co krążąc wokół tematycznie
Promując tylko swą osobę
Wydając sądy oczywiste.

Sypiecie wokół siebie brokat
Pod plenipotentów nogi
Dajecie "lajki" uroczyste
Gdy wszyscy wiedzą o co chodzi.

Towarzystw tęgich jest bez liku
Wokół wydawców i księgarzy
I każdy coś dla siebie wyrwie
Niektórym tylko się zamarzy.

Lubmy się, lubmy się wzajemnie
Wśród komentarzy wielu
Powiedz co tak naprawdę myślisz
Mój literacki przyjacielu.

30.X.2013.


wtorek, 5 stycznia 2016

Z Lema przekład przykładny

O Klaustronie, nałogu, szybko zrzucaj sianko z butka, chowaj skarpetkę do kieszeni pidżamy, taka czkawka, że aż mały szok..
Twoja cypriada na Marsie, którą u nas zna każde dziecko, tak z grubsza męczy nasze pargi na abstrychach.
One są nauczone wszystkiego, nawet w uszach mają prościenie. Nie interesuje mnie twoja inwazja ani szparki, bruzdy czasowe. Nie stać cię na kobietę to masz kobietnicę. Z ciebie to zwykły Buchart z Sosnowca. Ani zielone te łosanki, ani nie narysowana Nana. Wydęło cię tylko jakieś przekleństwo. Fruk ci w rzętak pirzwo i procie. Nigdy się nie sptolemeizujesz. Niedoczekanie twoje szać twoja drzewnem obrzysła wypiskwana. Strupel ci warzywy w kiełbinujście! I żadna rodzona sztampownica ci nie pomoże, grzyzno murczapna! Dobranoc nanofilu. Weż buciki i czekaj na taksówkę. Nic nie rozumiesz, ani jednej myśli w czyjejś głowie. Prawda, magistrze Sianko?


niedziela, 3 stycznia 2016

Śnieżka. Historia miłości matczynej.





Dziewczynka zwana Śnieżką tak naprawdę miała na imię Ewa. Blada cera i kontrast czarnych włosów nadały jej pseudonim. Była bardzo piękna, a jej cera gładka, jak delikatna i krucha porcelana. Przyjaźniła się z białymi ptakami i lubiła spacery po lesie. To były ulubione rozrywki tej młodej istoty. W jej królestwie rządziła Macocha, szósta żona ojca, który zmarł nagle. Był to zespół eksplodującej głowy zakończony strzałem z broni palnej. Macocha była potężną i władczą wiedźmą. W dodatku ortorektyczką. Codziennie przeglądała się w lustrze pytając magiczne zwierciadło o to, kto jest najpiękniejszy. Tafla zawsze odpowiadała, że to ona, największa wiedźma w całym państwie posiada najznakomitszą urodę i najwięcej wdzięku. Zwykłe zwierciadlane pochlebstwa. Podczas gdy Śnieżka dorastała, Macocha zdobywała ogromne terytoria, połacie przestrzeni. Czas biegł nieubłaganie we wszystkich kierunkach. Śnieżka dorastała i z dziewczynki stawała się młodą kobietą. Pewnego dnia Macocha, odprawiając rytuały przed magicznym mówiącym lustrem, jak zwykle spytała je o to, kto jest najpiękniejszy. Odpowiedź brzmiała: Śnieżka. Była to wypowiedź druzgocząca. Nie do zniesienia. Fakt ten, jak piorun chłoszczący powietrze swym dźwiękiem, uderzył w jej Ego, niszcząc nastrój, dewastując przestrzenie jej ducha, totalnie niwecząc jej duchowe morale. Postanowiła działać jak najszybciej.
Wybrała klasykę najokrutniejszej śmierci, wymiotów, biegunki, mózgowego porażenia. Na 16-te urodziny wysłała Małej wino najlepszego rocznika w zielonej butelce barwionej arszenikiem. Czekając na niechybny zgon piła trunek z tej samej beczki siedząc na tronie z laki. Śnieżynka nie stroniła od zabaw. W tym wieku to rodzaj naturalnego zdobywania doświadczenia. Po urodzinowej kolacji, wino w specjalnej skrzyni dostarczono do sypialni Ewy. Mała ucieszyła się, gdyż wydało jej się to bardzo na miejscu - właśnie miała zamiar przespać się z królewiczem z sąsiedniego królestwa. Wypili w łóżku. Potem rzucili się w bezmiar miłosnych uniesień. Po kilku przepastnych i namiętnych godzinach, książę poczuł się słabo i wymiotował. „Mięczak” pomyślała księżniczka. Nagle książę zmarł. Przestało być zabawnie. Zrobiło się za to niezręcznie, wręcz fatalnie. Śnieżka przeżyła. Prawdopodobnie dlatego, że jej odporność na truciznę była duża. Regularnie depilowała się pastą z zawartością arszeniku.
Smutne zakończenie 15 roku życia....
Królowa była wściekła.
Polemiczne przestrzenie Macochy i Newtona, wypełnione szklanymi pęknięciami nad czaszką dziecka, tym razem ujawniły się w postaci pomysłu z jabłkiem. Całe sady jabłonne otaczały pałac dając świadectwo lubości zdrowia i urody królowej. Pomyślała, że tym razem zadba o estetykę i nie pozwoli na to by Młoda oddała ducha w rzygowinach. Pożywne połączenie emulsji wodnej propofolu z olejem sojowym i białkami jaja kurzego wypełniły strzykawkę. Jabłuszko dostało zastrzyczek. Nie mogła dostarczyć owocu osobiście, będąc świadomą, że Śnieżka go nie zje, postarała się aby na spacerze w lesie spotkała staruszkę. Przekupiona odpowiednią kwotą kobieta sprawiła, że cała scena rozegrała się w sposób nie wzbudzający podejrzeń, daleko od skraju, w głębi lasu.
Dziewczyna chętnie spożyła jabłko, będąc jednocześnie wdzięczną nieznajomej za dar, w zamyśle śmiertelny jednak w odczuciu niezwykle miły. Zasnęła na środku polany. Siedmiu drwali skorzystało z tego skwapliwie gdyż nadmiar adrenaliny i testosteronu spuszczony z żył wpływa zawsze pozytywnie na męską duszę (i ciało).
Śnieżynka nie wiedziała w jakim stanie się znajduje, nikt nie wiedział jak długo leżała bez przytomności na trawie. Nie wiadomo czy było ślepym trafem czy przeznaczeniem to, że przejeżdżał nieopodal książę na białym rumaku. Może tylko polował w tych lasach. Blondyn o wyraźnie zarysowanej szczęce, gładko ogolony i długowłosy. Uratował ją i umieścił w swoim haremie obok 231 innych kobiet różnych narodowości i kolorów, pochodzących głównie z rynku wtórnego handlu niewolnikami..