sobota, 14 lutego 2015

FIZJOLOGUS



Wszystko co odkrywcze bierze się z ciekawości. Człowiek istotą zdolną do najstraszliwszych eksperymentów. Pokusa zajrzenia w głąb. Do środka tego co namacalne, śliskiego, ciemnego wnętrza. Wszyscy z niego pochodzimy. Dojrzewaliśmy gdzieś pośród meandrów przemiany materii matek. Nie można uciec od swojej cielesności. To kwestia nie tyle wdrukowanych poglądów, co, dosłownie, przetrawionej wiedzy o świecie i z pozoru tak trywialnej rzeczy jak dostarczane składniki pokarmowe. Nigdy nie przestaniemy jeść. Pożeramy swoją uczonością wszystko wokół. Interpretujemy, estetyzujemy. Potrzebujemy sublimacji. Na szczytny, głęboko schowany cel pożytkowane jest 80% zużywanej energii. Trawimy po to aby w dalszym ciągu jeść i trawić. Resztę stanowi opakowanie i górnolotna etykieta. Zanim nauczysz się jeść sam, jesz matkę, a później ona wtłacza do środka ciebie wyselekcjonowany pokarm. Ostatecznie sam wybierasz drogę spożywczości. Zawsze będziesz cudzożywny. Na co zdajesz się wybierając karmę? Wielcy żywieniowcy są na twoje usługi przez całą dobę. Jest to kwestia zaspokajania naturalnego instynktu. To czasem boli. Nadmiar sprawia ból. Niedosyt jest katastrofą. Słodycz pochłaniana i przetwarzana gdzieś tam, dokąd zaglądają tylko zaprawieni felczerzy. Jest to alchemia. Kwintesencja samego bytu. Konstrukcje molekuł zmieniane za pomocą wydzielanych kwasów i zasad. Żywioł ognia roztopiony w wodnym soku. W obłych naczyniach bulgoczące przemiany. Put-in & Output. Monotonia buraka, jego karmin, powodują zużytą czerwień. W sfrustrowanej samotni taki kolor powoduje dodatkowy efekt myśli politycznej. W intuicyjnym doborze komponentów i dietetycznym szale, gdy puszczają więzy racjonalnego doboru, zdajesz się na sprawę apetytu. Nie jest on przypadkowy. W pewnych sferach obowiązuje kompozycja struktur białkowych wymierzona w abstrakt. To zbliża do absolutu. Kwestia przenikania światów oraz odpowiedniego systemu wierzeń. Metodę wybiera się adekwatnie do pożądanego rezultatu. Zresztą w większości przypadków rzecz w tym aby zaufać intuicji. Tej niewidzialnej, prowadzącej ręce. Ciasto. Sero-makowiec w dostatecznie dużej ilości i surówka z buraczków, tak sądzę, dały efekt dość rzadkiego jasnoróżowego w czarne kropeczki gówienka. Magiczne świństewko, prawie świnka. Musiałam się z nim szybko pożegnać w publicznym miejscu. Po tym incydencie, w gruncie rzeczy śmiesznym i dość niezwykłym, zaczęłam się zastanawiać nad Art de la matière fécale i czy w ogóle wypróżnianie się może być sztuką. Historia zna wiele przypadków gdy materiałem twórczym jest coś pośledniego, czasem dosłownie „merda d'artista”. Może to wyznacznik naszych czasów i swoistych prądów myślowych epoki. Nihilizm? A może manifestacja przewagi myśli kreującej nad materią? Tworzywem ludzkim jest żywioł życia. To wezbrana rzeka, niektórzy uważają, że raczej ściek, w którym trzeba uważać, żeby nie utonąć. Czasem ratuje nas miłość, choć może nic nie jest nas w stanie zbawić. Myślenie o kochankach, choćby i urojonych, ma tę zaletę, że zajmuje cenne przestrzenie czasu, które w innym wypadku poświęcilibyśmy na użalanie się nad sobą. Nie pamiętam co jadłam, prawdopodobnie to, co mi wpadło pod rękę. Także moje ulubione buraczki. Na pięterku, pośród kafelków, w towarzystwie półeczek i umywalki, wydobyło się coś, co swoją końcówką przypominało kształt róży, o zabarwieniu pąsowym, z lekka brązowawym, o fakturze gładkiej jak aksamit i odrobinę lśniącym. Oprócz lekkiego zdziwienia i zakłopotania oraz oczywistej w takich wypadkach ulgi, doznałam brzydko pachnącej synestezją uczuć anomalii. Pożegnałam się szybko z tym wytworem trzewi. Resztki pokarmowe, złuszczony nabłonek ścian jelit oraz mnóstwo bakterii, oto cały fenomen. Biorąc pod uwagę ostatnią ingrediencję, można stwierdzić, że kał żyje. Wegetacja kloaczna, byt z odbytu. Miliony małych istnień pochłonięte przez otchłań klozetu. To, co o tym pomyślisz, jak się do tego ustosunkujesz, to twoja filozofia, jej pole graniczne, sfera intelektualna intymna, a jednak wspólna całej ludzkości. Istnieją pokarmy szkodliwe, trucizny. Moda na wyznaczanie wrogów wśród bohaterów wyobraźni masowej trwa. Różnorodne trendy, poparte badaniami naukowymi, dowodzą wpływu i specyfiki pożywienia. Niektóre poglądy tracą termin ważności i odchodzą do przeszłości. Do lamusa odchodzi piramida żywienia z zapychającymi węglowodanami oraz glutenem ze zmutowanej pszenicy. Niepomna ostrzeżeń, w pewien piękny dzień, zamówiłam sobie trzy pizze. Potem skonsumowałam jeszcze muffinkę, wuzetkę i trzy pączki. Rozpusta. Nazajutrz, pełna gotowości do pracy, rzuciłam się w miejski wir. Rzeczywistość funkcjonuje w ten sposób, że w niektórych miejscach czujemy się bardziej w kontekście niż w innych. W postindustrialnej atmosferze przytulnego betonowego bunkra sedesy są metalowe. Czasami robi się to w małych porcjach. Uczucie chęci całkowitego wypróżnienia. Pierwsza rzecz, która rzuciła mi się w oczy to kolor. Złocisty, wręcz słoneczny, bardzo żywy i jaskrawy. Forma, jaką przybrał produkt końcowy złożonego biologicznego procesu, zaskoczyła mnie. Mniej więcej równej wielkości fragmenty ułożyły się w jednej linii przybierając kształt jakby łańcuszka. Dopiero później wpadłam na to, że był to kłos. Wprost z jelitowego łanu zboża. Taki produkt wątpii, a może zwątpień. Mam szereg refleksji dotyczących świata. Na co dzień dokonuję wielu transgresji, zadaję sobie pytania zahaczające o eschatologię. Czy jest we mnie wiara czy brak wiary? I kim jestem? Tworzę jakąś rzeczywistość. Rzeczywistość tworzy mnie. Makro- i mikro- kosmos. Przenikanie. Dziwność. Naukowcy odkryli w organizmie człowieka drugi, brzuszny mózg. Jest to węzeł nerwowy znajdujący się w okolicy żołądka. Odpowiada on jakoby za fizyczne reakcje na procesy umysłowe. W takim razie czuję się bardzo doceniona jako intelektualistka przez mój układ trawienny. To nie jest zwykła abstrakcyjna obstrukcja, ani kolejny biegun biegunki. Mój człowieczy ekosystem, na jaki składają się komórki mojego ciała, jak i inne organizmy, różnego rodzaju układy, których jestem mniej lub bardziej świadoma, działa, funkcjonuje, tworzy. Istnienie. Amen.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz