(Wielkanoc 2013)
Zielonkawo-srebrzysty zmrok
I latarnia
Próbująca objąć cały zgiełk
Nadać sens
Ulotnej, przemijalnej
Obojętności
Pyszni się trotuar
Gwiazdy odbija
Na deszczem obmytej
Swej powierzchni
Zdeptanej milionem kroków
Po których tylko
Wiatr pozostanie
Z okien dźwięk
Tłuczonych garnków
Zanikający na tle
Trzasku okiennic
Przepaść bramy
Otwierająca swym mrokiem
Możliwość zapomnienia
I górujący nad wszystkim
ON
Srebrzysty, światły
Tak milcząco nieobojętny
W bezwzroku wie
W cierpieniu odnajduje
W wieczności kruchy i mocny
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz